We wcześniejszym artykule starałem się możliwie jak najdokładniej przedstawić przygotowanie białych robaków oraz pinek jako przynęt haczykowych. Omówiłem szczegółowo mycie larw, dobór odpowiednich haczyków, sposobu zakładania przynęt. W drugiej części artykułu chciałbym przybliżyć przygotowanie larw, które mają posłużyć jako robactwo zanętowe.
Robaczki zanętowe podajemy w łowisko w postaci żywej lub martwej. Przygotowanie żywych robaków ogranicza się tylko do ich wymycia i osuszenia, co szczegółowo omówiłem we wcześniejszym artykule. W dalszej części niniejszego tekstu opisze szczegółowo sposoby przygotowania białych robaków (dalej zwanych białymi) oraz pinek w celu podania ich w kulach zanętowych. Moim zdaniem w kulach podajemy zawsze omawiane typy robactwa w postaci unieruchomionej.
Na początek jednak warto wytłumaczyć, dlaczego uśmiercamy nasze robactwo. Otóż w wielu przypadkach zależy nam , aby nasze kule długo pracowały, bo np. łowimy w rzece i chcemy przez 3 godziny utrzymywać ryby w smudze, lub łowimy w łowisku w którym ryby źle reagują na donęcenie i musimy podać kule o mocno wydłużonym czasie rozmycia. W przytoczonych wyżej przypadkach niewskazane jest, aby nasze kule były rozbijane od wewnątrz przez ruchliwe robaki. W tym celu należy przed dodaniem ich do zanęty uprzednio je unieruchomić. Możemy to wykonać na dwa sposoby: (I) uśmiercenie, (II) zahibernowanie. Zanim jednak przystąpimy do unieruchomienia robactwa najpierw powinniśmy robaki oddzielić od trocin, a także umyć je w celu pozbycia się zapachu amoniaku. Jeśli nie wiecie jak to zrobić zajrzyjcie do mojego wcześniejszego artykułu Biały robak i pinka jako przynęta haczykowa, tak przygotowane robaki poddajemy dalszej obróbce.
I. Uśmiercenie
Musimy zdać sobie sprawę, że uśmiercenie robaków to czynność od której nie ma odwrotu, tak więc przygotowaną partię towaru będziemy musieli zużyć w trakcie wyprawy. Osobiście znam dwa antagonistyczne sposoby na ostateczne unieruchomienie robactwa, czyli parzenie i mrożenie.
Parzenie robaków
Wokół parzenia robaków narosło wiele mitów, jakoby parzone robaki wyglądały nienaturalnie. Nic bardziej mylnego, sflaczałe i wyciągnięte robaki są następstwem nie samego parzenia, a błędów osoby, która je wykonywała, ale wszystko po kolei.
Do parzenia musimy przygotować czajnik z termostatem, miskę, sitko. Parzenie rozpoczynamy od zagrzania wody i tutaj pierwsza ważna uwaga. W czajniku wodę podgrzewamy, nie możemy doprowadzić do jej zagotowania. Idealna temperatura dla parzenia to 60-70oC w ten sposób sparzymy, a nie ugotujemy larwy. Jeśli nie macie czajnika z termostatem, możecie monitorować temperaturę termometrem technicznym (koszt 10 zł w castoramie). Należy wówczas dolewać do zimnej wody w misce wrzątku do momentu, aż nie osiągniemy pożądanej temperatury. Wróćmy jednak do tematu parzenia pinki:
Umyte larwy przesypujemy do sitka. Następnie przelewamy je ciepłą wodą. Czynność tą wykonujemy bardzo powoli.
Parzenie larw może potrwać około 30 s.
Następnie martwe robaki musimy jeszcze zahartować. W tym celu przekładamy je do miski z zimną wodą.
Jak widać na zdjęciu larwy wyglądają jak żywe. Pinki są jędrne absolutnie nie są sflaczałe i powyciągane co ma miejsce w przypadku parzenia ich wrzątkiem.
Jeśli jesteśmy nad wodą tak sparzone robaki możemy już dodać do zanęty. Jeżeli natomiast przygotowujemy robaki wcześniej, można je osuszyć, idealnie do tego celu sprawdzi się Rozpraszacz GN.
Mrożenie robaków
Drugim sposobem uśmiercania robaków jest ich mrożenie. Metoda ta ma swoje plusy i minusy. A ponad wszystko wymaga pewnych uzgodnień z domownikami. Zacząć należy od tego, że do mrożenia robaków musimy mieć porządną zamrażarkę, która osiąga temperatury -15oC. W innym wypadku nasze robaczki po rozmrożeniu ożyją. Przed mrożeniem białe i pinka muszą być wymyte. Ja osobiście mrożę robaki na mokro. Po przesypaniu porcji do woreczka strunowego zalewam go w około 1/3 wodą.
Takie rozwiązanie ma kilka zalet. Po pierwsze mrożone na mokro robaki pozostają jędrne. Po drugie nasza zalewa może być aromatyzowana. Osobiście często zalewam robaki wodą z atraktorem lub melasą, to drugie połączenie jest bardzo lubiane przez leszcze. Przygotowanie takiego roztworu jest bardzo proste: Melasy zazwyczaj dodaje 10x mniej niż robactwa.
Następnie malasę zalewamy wodą. Całość ma być dość stężona, ja stosuję proporcję 1:3.
Melasę należy bardzo dokładnie wymieszać z wodą, tak aby nie pozostała nierozpuszczona na dnie.
Następnie robaki zalewamy melasą z wodą.
Po dokładnym (!) zamknięciu struny worki powinny trafić na dzień do zamrażarki.
Przed wędkowaniem nasze przynęty muszą się jeszcze rozmrozić.
Podstawową wadą mrożenia robaków jest jego czasochłonność i dostęp do porządnej zamrażarki. Niemniej jednak mrożone robaki wyglądają jak żywe, a dodatkowa możliwość ich aromatyzowania stanowi niewątpliwy plus ten metody.
Zahibernowanie
Celem opisanej poniżej preparacji robaków jest maksymalne zwolnienie procesów życiowych naszego towaru. Mimo, iż robactwo jest wciąż żywe, pozostaje w bezruchu. Niewątpliwym plusem zahibernowania białych/pinki jest możliwość ich późniejszego użycia w wypadku nie wykorzystania całej przygotowanej do wędkowania partii. Generalnie aby unieruchomić w ten sposób robactwo należy odciąć je od dostępu powietrza.
Duszenie robaków
Zagadką dla mnie pozostaje dlaczego z tego sposobu korzysta tak mało osób, a wielu początkujących zawodników nawet o nim nie słyszała. Pierwotnie była to metoda używana przez producentów robactwa do transportu towaru pomiędzy sklepami.
Polega ona na przespaniu porcji robactwa do worka strunowego. Następnie worek ten musimy szczelnie zamknąć wypompowując z niego powietrze.
Tak przygotowane robactwo należy pozostawić w chodnym (!) miejscu na dwa dni.
Pinki i białe będą wówczas nieruchome. Po przybyciu nad wodę przesypujemy je do pojemnika z wodą aby nie miały dostępu do powietrza. Dzięki temu nasze robaki pozostaną zahibernowane.
Towar dodajemy do zanęty tuż przed formowaniem kul. Wadą tej metody jest jej czasochłonność, a także możliwość szybkiego rozhibernowania larw w upale dni. Niemiej jednak jest to metoda, która najbardziej realistycznie prezentuje unieruchomione robactwo.
Topienie robaków
Ostatnia znana mi metoda unieruchomiania robaków to ich topienie. Sposób jest bardzo prosty wystarczy po umyciu robaków wrzucić je np. do matrioszki z wodą.
Robaki przetrzymujemy w wodzie maksymalnie: 12 godzin – pinka i 24 godziny – białe (dłuższa kompiel uśmierca robactwo jest ono wówczas powyciągane, tak więc w zależności od przygotowania tą metodę można także zaliczyć do grupy I). Po upływie tego czasu larwy są nieruchome i mogą być dodawane do zanęty. Zawartość pojemnika należy wcześniej przelać przez sito.
Topione robaki wyglądają naturalnie, niestety musimy pamiętać, ze cały proces zajmuje trochę czasu.
Osobiście korzystam z wszystkich czterech opisanych powyżej metod i uważam je na równie skuteczne. Każda z nich ma swoje plusy i minusy, a dobór najwłaściwszej dla nas zależy od indywidualnych możliwości każdego z nas np. ilości wolnego czasu czy dostępu do zamrażarki.
W ostatnim trzecim artykule dotyczącym białego robaka oraz pinki opiszę sposoby ich podawania na łowisku.
z wędkarskim pozdrowieniem
Mateusz Przebięda