W wyczynowym wędkarstwie spławikowym na szczęście zatarły się już różnice „sprzętowo- towarowe”. Dziś każdy ma dostęp do takiego samego sprzętu, zanęty zawodnicze oferowane są przez większość lokalnych sklepów wędkarskich, a świeże robactwo przed zawodami dowożone jest na łowisko. Oczywiście jest to bardzo dobre zjawisko, sam uważam, że zawody powinni wygrywać zawodnicy bardziej doświadczeni, sprytniejsi z większym szczęściem w losowaniu, a nie Ci, których stać na lepsze zaplecze sprzętowe. Skoro tak to o naszym sukcesie lub porażce decydują detale. Jednym z takich detali stanowiących niesłychanie istotny element całej układanki o nazwie ”sukces”, jest prawidłowe przygotowanie robactwa. Najczęściej pod hasłem „przygotowanie towaru” nasuwa nam się na myśl mycie jokersa, tymczasem niemniej uwagi przed zawodami powinniśmy poświęcić białym robakom (w dalszej części artykułu będę posługiwał się zwrotem „białe”) oraz pinkom.
Jeszcze w połowie lat 90-tych, aby mieć dostęp do białego trzeba było hodować go samemu, taka hodowla była jednak bardzo uciążliwa przede wszystkim ze względu na towarzyszący jej nieprzyjemny zapach. Na całe szczęście czasy te mamy już za sobą, a biały oraz pinka stały się klasycznymi przynętami używanymi dziś nie tylko przez zawodników. Niezwykła popularność tej przynęty wynika z jej ceny, dostępności i trwałości. Na początek kilka słów wyjaśnienia, biały oraz pinka są postaciami larwalnymi owadów z rodziny plujkowatych. Na pierwszy rzut oka różnią się one wielkością. Biały robak jest ponad dwa razy większy od pinki. Pinki i biały są bardzo skutecznymi przynętami i właściwie nie ma gatunku ryby, które by nimi gardziły. Jednak zanim nasze robaczki staną się pełnowartościową bardzo skuteczną przynętą wymagają pewnych zabiegów, które: (I) usuną z nich nieprzyjemny zapach amoniaku, (II) poprawią twardości robaków.
Mycie robaków
Jak wspomniałem powyżej o naszym sukcesie bądź porażce decydują szczegóły. Absolutnie przed zawodami nie możemy dopuścić do tego, aby nasze robaki wyglądały nieatrakcyjnie i towarzyszył im nieprzyjemny zapach amoniaku. Aby temu zapobiec przed startem powinniśmy je odpowiednio przygotować. Zacząć należy od mycia robaków.
Białe oraz pinki w sklepach najczęściej sprzedawane są w trocinach. Przed przystąpieniem do mycia musimy oddzielić nasz towar od trocin/kaszy kukurydzianej. W tym celu robaki wysypujemy na 2 mm (pinka) lub 3 mm (biały) sito i energicznymi ruchami odsiewamy trociny.
Pomocny w usuwaniu trocin może być też wiatr. W tym wypadku larwy przesypujemy do kotła z wysokości 1,5 m do czasu aż nie zostaną wywiane wszystkie trociny.
Przesiewanie powtarzamy, aż do skutku, czyli do mementu, aż na sitcie pozostana robaki oraz fragmenty kaszy kukurydzianej i trocin, które nie przeszły przez oczko sita.
Następnie robaki przepuszczamy przez sito i czekamy, żywe larwy przejdą przez nie do kotła.
W ten sposób oddzielimy je od martwych osobników, materiał z sita odrzucamy.
Właściwy etap mycia rozpoczniemy za moment.
Wcześniej musimy jednak przygotować ciepłą wodę (nie wrzącą!), miskę, pończochę lub sitko, ręcznik i rozpraszacz/mąkę kukurydzianą.
Do miski nalewamy ciepłej wody,
do której dodajemy 3-4 krople ludwika,
następnie przesypujemy do niej robaki,
które dokładnie myjemy mieszając wodę ręką.
Cała czynność nie powinna nam zająć nie więcej niż 30 sekund. Następnie robaki przelewamy do pończochy lub sitka
i płuczemy je bieżącą zimną wodą, do czasu aż wypłuczemy brud i pianę.
Robaki przekładamy następne do ręcznika
i delikatnie odciskamy z nich nadmiar wody.
Następnie jeśli zauważymy, że nasze larwy są w dalszym ciągu mokre, do miski dosypujemy niewielką ilość rozpraszacza (pierwsza oficjalna próba rozpraszacza GN który od nowego sezonu znajdzie się w naszej ofercie), do którego dodajemy białe/pinki. Całość mieszamy w ten sposób całkowicie osuszamy robactwo. Ważna uwaga: rozpraszacza dozujemy na prawdę niewiele.
Po przełożeniu wymytego robactwa do pudełeczka zaprawiam je jeszcze atraktorem lub garstką suchej zanęty, której będę używał.
Wymyte larwy nabierają żywych kolorów są ruchliwe i pachnące.
Poprawa twardości
Łowiąc szybkościowo ryby powinniśmy ograniczyć do minimum wszystkie czynności, które będą pochłaniały nasz czas w tym również zakładanie robaków. W tym celu należy tak przygotować nasze przynęty, aby miały jak najtwardszą skórkę, a tym samym pozostały na haczyku jak najdłużej. Przed zawodami pinki przekładam do pojemnika z kaszą kukurydzianą. Larwy wycierają się o grube okruchy ziaren kukurydzy, przez co ich skóra staje się twarda. Na najtwardsze pinki spokojnie można złowić kilkanaście ryb. Takie utwardzenie pinek wymaga około dwóch tygodni więc należy je odpowiednio wcześniej zaplanować. Pinki, które mają utwardzać skórkę przechowuję nie w lodówce, a w chłodnej piwnicy. W ten sposób larwy są minimalnie aktywne i mogą ocierać się o kaszę kukurydzianą. Robaki przetrzymywane w lodówce w temperaturze 2-4o C zaczynają hibernować zalegając nieruchomo w pudełeczkach. Nad wodą należy nasze przynęty chronić przed słońcem, aby zapobiec ich przepoczwarzeniu lub uśmierceniu.
Robak na haczyku
Biały robak oraz pinka są bardzo skuteczni przynętami. To czy wybierzemy pojedynczą pinkę czy pęczek białych robaków zależy od wielkości ryb, które łowimy oraz od intensywności ich żerowania. Mówić obrazowo raczej nie będziemy łowić dużych leszczy w rzece na pojedynczą pinkę, ani też wybrednych płoci na pęczek białych. Niemniej jednak bardzo ważne jest, aby prawidłowo dobrać naszą przynętę do rozmiaru haczyka. Osobiście do wędkowania na białego/pinkę używam czterech modeli haczyków. Drennan maggot (wody bieżące i stojące), drennan red roach (wody stojące), milo p125 (ukleja), hikara chub (wody bieżące).
Ilość sztuk |
Rozmiar haczyka dla białego |
Rozmiar haczyka dla pinki |
1 robak |
18 |
20 |
2-3 robaki |
16 |
18 |
kilka robaków |
14 |
16 |
Przedstawione powyżej ramy rozmiarowe nie powinny być traktowane bardzo sztywno wpływ na to mają: (I) różnice w wielkości robaków, (II) różnice pomiędzy modelami haczyków. Niemniej jednak taki schemat uznać należy za wyjściowy z tendencją do ewentualnego zmniejszania wielkości haczyka np. z rozmiaru 20 na 22 w przypadku pojedynczej pinki.
Kolejnym często bagatelizowanym zagadnieniem jest sposób założenia robaka na haczyk, a co za tym idzie prawidłowej prezentacji przynęty. Generalna zasada głosi, iż robak powinien być jak najbardziej ruchliwy, ale również od tej zasady są odstępstwa. Cztery podstawowe sposoby zakładania robaków to:
Założenie za skórkę:
w tym przypadku haczyk łapiemy fałdkę robaka pomiędzy oczami. Robak jest wtedy najbardziej ruchliwy.
Założenie w połowie:
Robaka przebijamy centralnie w jego połowie, należy zwrócić uwagę na delikatne przebicie robaka aby nie wypłynęły z niego treści.
Założenie za dwa końce:
Larwę przebijamy za jej końcówkę od strony głowy oraz odwłoku, przylega ona bezpośrednio do trzonka. Doskonały sposób przy łowieniu kiepsko żerujących ryb.
Nadzienie robaka:
Haczyk przechodzi przez całą długość robaka od odwłoku do oczu. Larwa w tym układzie jest najmniej ruchliwa, jednak zacięcia są bardzo pewne. Typowe założenie robactwa przy szybkościowym łowieniu uklei. Taki układ robaka nie daje rybie zbyt wielu szans na nie zassanie haczyka.
Przy normalnym żerowaniu ryb właściwie sposób założenia robaka nie jest ważny, bo i tak rybki pewnie zasysają naszą przynętę. Natomiast w wypadku słabego żerowania, kiedy spinamy ryby, warto zastanowić się nad zmianą sposobu zakładania robaka, szczególnie polecam tutaj nadzienie robaczka na hak bądź założenie za dwa końce.
Ostatnia rada o której należy pamiętać: warto poeksperymentować z kolorami. Niekoniecznie tylko biały lub tylko czerwony robak będzie najlepszy. Osobiście zawsze zaczynam od czerwonego koloru, ale nie zapominam w trakcie wędkowania o sprawdzeniu innych barw: białej, żółtej, fluo. Niesłychanie skuteczne bywają też flagowce, czyli połącznie białego i czerwonego robaka.
W kolejnym artykule postaram się przybliżyć dwa najpopularniejsze sposoby przygotowania robaczków do zanęty.
z wedkarskim pozdrowieniem
Mateusz Przebięda