Charakterystyka wód Okręgu PZW Tarnów nie daje nam (zawodnikom Okręgu PZW Tarnów) zbyt dużo możliwości do wędkowania na wodach bieżących. Mimo, iż mamy dostęp do wielu kilometrów rzek, są to jednak cieki o charakterze górskim i podgórskim, gdzie łatwiej o pstrąga, brzanę i świnkę niż o płoć, krąpia i leszcza. Jedynie na Wiśle można komfortowo połowić białą rybę na tyczkę, a najdogodniejszy do tego celu jest odcinek tej rzeki w okolicy Szczucina, na który niestety trzeba dojeżdżać około 50 km.
Przed wyjazdem na łowisko polecam sprawdzić stan wody na Wiśle na posterunku wodowskazowym Szczucin na stronie www.pogodynka.pl. Idealny stan to około 120 cm. Jest to bardzo ważne gdyż przy wyższych stanach woda zakrywa opaski z narzutu kamiennego na którym rozkładamy kosz. Nawet przy niskiej wodzie z powodu wysokiego brzegu za plecami wędkowanie jest bardzo utrudnione. Na szczęście ryby z którymi możemy sie tutaj zmierzyć, wynagradzają wszytskie te trudności.
Zachęcony relacjami z testów mojej gliny rzecznej na www.wyczyn.fora.pl, jak również trochę stęskniony za porządnym pływaniem dyskiem, postanowiłem sam opisać swoje wrażenia z użytkowania tej gliny.
Aby rozpocząć wędkowanie o godzinie 7:00 konieczne jest wczesne zerwanie się na nogi, dziś na łowisko wyruszyłem o godzinie 4:50. Choć przyznam szczerze, że tak cieszyłem się na wyjazd, iż nie miałem problemów z pobudką.
Po dojechaniu na łowisko przystąpiłem do przygotowania zanęty. Składała się na nią bardzo prosta mieszanka: 2 kg zanęty Lorpio Magnetic Bream River. Jest to silnie klejąca zanęta o średniej frakcji, ale w sumie najważniejsza dla mnie była cena (15 zł), która jest nie wygórowana jak za produkt tej jakości. Zanętę nawilżyłem już dzień wcześniej tak aby dobrze kleiła, a oderwane od kul frakcje przylegały do dna. Do dowilżonej zanęty dodałem pieczywo fluo. Zanętę wymieszałem z trzema paczkami gliny rzecznej którą uprzednio przesiałem na 2 mm sicie. Cechy charakterstyczne tej gliny to duża kleistość i ciężar. Dzieki tym właściwością kule zanętowe oparte na tej glinie bez problemu stoją na dnie nawet w łowiskach o dużym uciągu, przez okres 2-3 godzin.
Przed formowaniem kul dodałem 0,5 l zanęty z gliną parzonego grubego białego robaka. Następnie przystąpiłem do klejenia kul. Wykonywałem je partiami po dwie, za każdym razem dowilżając zanętę, która pozostała w kotle i dodając około 50-75 g bentonitu.
Z około 14 litrów zanęty do wstępnego nęcenia zużyłem 3/4 formując 15 kul wiekości pomarańczy o różnym stopniu sklejenia, tak aby przez cały czas łowienia coś działo się na dnie. Donęciać zamierzałem po osłabięciu brań co 10-15 min.
Gruntowanie wskazało dość nierówne dno ze średnią głębokością 2,7 m. Do wędkowania przygotowałem dwa zestawy z dyskami 8 i 15 g. Zestawy były dośc solidne z żyłką gowną 0,16, przyponem 0,14 na którym przywiązałem haczym Drennan carbon magot w rozmiarze 16. Zestawy przegruntowałem o ok. 40 cm. Dziś skuteczne było stabilne prowadzenie przynęty z lekkim przytrzymaniem.
Brania rozpoczęły się po około 15 min. Głównie łowiłem dziś krąpie, leszcze, płocie, zdarzały się też pojedyncze klenie, jazie i certy. Po około 2 godzinach rozpocząłem donęcanie z ręki. Jak się później okazało był to dobry wybór, gdyż na łowisku zameldowały się większe ryby.
Jedną z nich udało się wyholować, była to piękna 50 cm świnka
Wędkowanie zakończyłem po czterech godzinach w siatce było około 8 kg ryb, głównie krąpi.
Ryby po pamiątkowej fotce wróciły do wody
Wyjazd uważam za bardzo udany, mam nadzieję, że uda mi się wrócić tutaj jeszcze raz w tym toku, tak aby zmierzyć się z pięknymi leszczami z którymi przegrałem dzis rywalizację.
z wędkarskim pozdrowieniem
Mateusz Przebięda