Sezon spławikowy już właściwie za nami. Wielu z nas oczekując na wiosnę zajmie się budową nowych zestawów, uzupełnianiem przyponów czy planowaniem zawodniczych startów w 2014 roku. Dla mnie jednak już 3 sezon z rzędu zima jest czasem w którym tyczkę zamieniam na bałałajkę. Bakcyla do wędkarstwa podlodowego załapałem od Krzysztofa Zakrzewskiego znakomitego tarnowskiego wędkarza, a także członka i trenera podlodowej kadry Polski. Dzięki uprzejmości Krzysztofa wkrótce na mojej stronie pojawi się kilka naszych wspólnych artykułów stanowiących, mam nadzieje kompendium wiedzy na temat wyczynowego wędkarstwa podlodowego.
Niniejszy artykuł jest pierwszym dotyczącym łowienia z lodu, a przyjrzymy się w nim najpopularniejszej wędce podlodowej – bałałajce. Osobiście nie używam innych wędek. Bałałajki mają wiele zalet: są tanie, dzięki opływowemu kształtowi oraz niewielkiemu ciężarowi łatwo przesuwnają się po lodzie w trakcie wpuszczania mormyszki, a przy odrobinie chęci łatwo można ją przerobić na typowo zawodnicze wędeczki. Celem niniejszego artykułu będzie omówienie modyfikacji polegającej na wyeliminowaniu największego mankamentu bałałajek czyli skokowej pracy szpuli.
Kupując zwykłą bałałajkę w sklepie w opakowaniu otrzymamy styropianowy korpus, dwie szczytówki i dwie szpule. Już po pierwszym rozruchu wędki zapewne zauważycie, że szpula porusza się w gnieździe opornie, często przeskakuje, blokuje się. Najczęściej jest to wynikiem źle odlanej szpuli oraz szorstkości materiału/tarcia pomiędzy szpulą, a gniazdem szpuli. W wędkowaniu z lodu brak płynnej lekkiej pracy szpuli jest niedopuszczalny, grozi w najlepszym wypadku frustracją a w najgorszym zerwaniem żyłki. Problemu z źle odlaną szpulą możemy szybko naprawić szlifując ją drobnym papierem ściernym. Jednak większą niedogodnością jest ograniczenie tarcia. Aby poprawić pracę szpuli bałałajkę należy wyposażyć w ślizgacze teflonowe, które poprawią poślizg pomiędzy szpulą, gniazdem i nakrętką. Producentem oferowanych przeze mnie ślizgaczy jest wspomniany wyżej Krzysztof Zakrzewski, są one dostępne tutaj.
Jak zapewne zauważyliście w sklepie występują trzy rodzaje ślizgaczy. Każdy z nich dedykowany jest do innego rodzaju bałałajek. Aby prawidłowo dobrać typ ślizgacza przyjrzyjmy się najpierw trzem najpopularniejszym modelom bałałajek, do których są dedykowanie. Ogólnie bałałajki można podzielić je na (I) dokręcane śrubą, (II) dokręcane nakrętką.
I. Bałałajki dokręcane nakrętką
To chyba najpopularniejszy model bałałajek niestety również najgorzej wykonany. Bałałajki te posiadają białe styropianowe i niczym niewykończone gniazda szpuli.
Sama szpula jest większa od szpul stosowanych w tzw. bałałajek pękatych (o których więcej niżej), dzięki czemu szybciej nawiniemy na nią żyłkę. Do tego modelu dedykowane są ślizgacze teflonowe małe z otworem 6 mm. Ślizgacze te występują w 2 sztukach: mały i duży.
Ślizgacz duży zakładany na bolec pod szpulę, natomiast ślizgacz mały wędruję na bolec pomiędzy szpula a nakrętką. Dokręcając nakrętkę regulujemy opór, jaki szpula stawia przy obrocie.
II. Bałałajki dokręcane śrubą.
W tej kategorii wyróżniam dwa rodzaje bałajek: zwykła i pękatą. Różnią się one między sobą grubością korpusu, wielkością szpuli, średnicą bolca do mocowania szpuli oraz wykończeniem gniazda szpuli.
Bałałajka pękata nma grubszy korpus, średnica bolca wynosi 12 mm, szpula jest mniejsza, a jej gniazdu wykonane jest z plastiku.
Zwykła bałałajka dokręcana śrubą ma korpus chudszy (niż bałałajka dokręcana nakrętka), średnica bolca szpuli wynosi 10 mm, szpula jest większa, a gniazdo jest styropianowe. W obu tych bałałajkach stosujemy pojedyncze ślizgacze teflonowe które, mocujemy pod szpulą, a śrubą regulujemy jej opór.
Ślizgacze to bardzo proste i tanie dodatki do bałałajek. Poprawiają one jednak znacznie prace i komfort użytkowania tych wędek. Zapewniam, że każdy kto choć raz wędkował bałałajką wyposażoną w takie ślizgacze, nie wyobraża sobie wędkowania bez nich.
z wędkarskim pozdrowieniem
Mateusz Przebięda