Do drugich zawodów „Pucharu Jesieni” przystępowałem pełen optymizmu. Z jednej strony w generalce ustępowałem wagą tylko Tomkowi Sokołowskiemu, z drugiej strony, zawody miały odbyć się na łowisku w Podlesiu Dębowym na którym dobrze radzą sobie zawodnicy szybcy. Samo łowisko to płytkie ok. 1,5 m wyrobisko powstałe po wydobyciu piasku. Dno jest twarde, piaszczyste, równe. W moim odczuciu jest to chyba najrówniejsza wędkarsko woda od Szymanowic po Kraków. Niestety dla Nas (wędkarzy) jej właściciel bardziej skłania się ku rekreacji niż wędkarstwu, przez co zawody można organizować tutaj właściwie tylko jesienią. Lecz mimo wszystko zawsze wracam nad Podlesie Dębowe z chęcią. Taktyka na zawody jest tutaj dość prosta… należy jak najszybciej odławiać drobne ok. 25-30 g płocie. Najlepiej sprawdza się w tym celu bat 4-5-6 m, czasami ryby biorą słabiej i ponad szybkość należy postawić precyzję, wtedy nieodzowna staje się tyczka 9 i 11 m. Często zdarza się też tak, że po nagłym załamaniu pogody drobnica odbija od brzegu i nie pojawia się tam przez całe zawody. Nieodzowna staje się wówczas odległościówka.
Na zawody byłem przygotowany na wszystkie te ewentualności. Pod 6m bat, którym zamierzałem stosować naprzemiennie z 11 m tyczką podałem mocno pracujący towar. 1,5 kg zanęty Lorpio GP roach Black, którą wymieszałem z 2 opakowaniami gliny rozpraszającej de some i 1 paczką ziemi bełchatowskiej. Sama mieszanka glin była ciemna, mocno smużąca, buzująca i miała za zadanie uwydatnić prace zanęty, a także stworzyć dużą chmurę na dnie w której będą pewnie żerować niewielkie ryby.
Zaproponowana mieszanka glin sama z siebie stoi na dnie około 40 min, a doklejona bentonitem pracowała pełne 4 h. Mieszankę zanętową wzbogaciłem 100 ml jokera i 100 ml pinki.
Całość podałem na wstępie ręka, na co położyłem kubkiem 4 kulki gliny z dużą ilością jokera 150 ml oraz garścią kastera.
Z kolei pod odległość trafiła dobrze znana wam już mieszanka zanętowa oparta na GP Bream’ie – 0,5 kg i 2 opakowaniach Double Leama i 0,5 opakowania gliny rozpraszającej de some.
Double leam warunkował spoistość mieszanki, a de soma poprawiała prace na dnie. Do mieszanki trafił jeszcze jokers 300 ml, caster 200 ml i cięty gnojak 150 ml. Zanętę podałem na 35 mert dla porządku dodam, iż łowiłem 12g spławikiem Logic.
Na topach i batach miałem założone spławiki Dralion w gramaturach od 0,4g – 1g, z obciążeniem ustawionym do szybkiego opadu. Rozpocząłem od wędkowania batem 6 m. Zgodnie z oczekiwaniami ryby: (I) brały bardzo dobrze, (II) brały na obrzeżu kul.
W pierwsza godzinę złowiłem 72 płocie i bez wątpienia prowadziłem w sektorze. Warto dodać, że sektor miałem bardzo mocny, ulokowana w nim była pierwsza 3 naszego OGPX. Na początku 2 godziny zaczęło mocno wiać, bardzo ciężko było operować batem, tym bardziej, że ryby ewidentnie skupiły się już przy kulach.
Przechodzę więc na tyczkę, tempo również jest zadowalające łowię 81 ryb. W trzeciej godzinie postanawiał poświęcić 10 min na odległość. Łowię w tym czasie 2 leszczyki po 150 pkt. i kilka płoci. Ogólnie jednak stwierdzam, iż bardziej opłaca się łowić ryby pod brzegiem. Łowię tyczką, ale tempo trochę siada.
W trzeciej godzinie mam już tylko 60 ryb. Postanawiam więc donęcic, pobudza do ryby do żerowania ale niestety tylko najdrobniejsze płotki. W ostatniej godzinie łowię ich tylko 40. W międzyczasie Zbyszek Urbański, którego miałem po prawej rzutem na taśmę 10 min. przed końcem doławia 2 leszcze po 200 pkt.. Z informacji od Dawida wiem, że rywalizował o zwycięstwo będę ze Zbyszkiem. Waga Zbyszka pokazuje 7820 pkt, mój wynik jest nieco gorszy 7485 pkt i pozwala mi uplasować się na drugim miejscu w sektorze.
Z rezultatu jestem zadowolony choć obiektywnie trzeba przyznać, że 1 była w zasięgu ręki. Po tym zawodach z 3 punktami objąłem prowadzenie w klasyfikacji generalnej „Pucharu Jesieni”. Do końca pozostały jeszcze dwie edycje które odbędę się na tym samym zbiorniku.
z wędkarskim pozdrowieniem
Mateusz Przebięda